- Gerald, martwię się o Lunit, ciekawe co się z nią teraz dzieje?
- Krukuś, czy ty się przypadkiem nie zakochałeś? – zapytał Gerald.
- No wiesz co, chyba tak. Ona jest taka ładna, miła, świetnie tańczy i jak ona jest obok to ja jestem tak jakby… szczęśliwszy!!!
- Oj Krukuś, Krukuś… z tobą są wiecznie problemy! No powiedz mi jak można się zakochać w jeden wieczór?
- Gerald uwierz, że można i po sprawie.
Nagle Gerald zauważył Lunit (Krukon jej nie widział) i podbiegł do niej nic nie mówiąc Krukonowi.
- Czego ode mnie chcesz? – rzuciła Lunit nawet na niego nie patrząc.
- Czemu się nie odzywasz do Krukona?
- Bo on jest Lwem, a ja gepardzicą. Moi rodzice, jak usłyszeli z kim byłam na balu sylwestrowym to od razu powiedzieli, że gepardzicy to nie wypada!
- No to teraz mu to powiesz. Aha, jeszcze jedno, Krukon się w tobie zakochał ale ciebie to już chyba nie interesuje. – powiedział i już chciał odejść gdy Lunit powiedziała:
- Czekaj! Jak to się zakochał?
- O to już się jego musisz zapytać.
Gdy Lunit się odwróciła to już go nie było…